Liryczne światy Konrada Srzednickiego – wystawa ze zbiorów Sławomira Zgrzywy
WYDARZENIE
Wernisaż: 25.11.2023
godz. 12:00
godz. 12:00
MIEJSCE
ŁOMŻA,
UL. DŁUGA 13
UL. DŁUGA 13
Konrad Srzednicki (1894-1993) – artysta malarz i grafik, wykładowca w warszawskiej, a następnie krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Autor grafik, rysunków, obrazów i akwarel. Mistrzostwo osiągnął w litografii, która, jak wspominał, pozwalała mu na „malarskie interpretowanie tematu”. Bliski był mu także wklęsłodruk, czego przykładem są liczne akwaforty, suchoryty i miedzioryty w imponującym dorobku artysty. Przygotowując matryce nieustannie eksperymentował, w niezrównany sposób wzbogacając gamę możliwości warsztatowych i wyrazowych grafiki. Nie ograniczał się w wyborze tematów, choć miał swoje ulubione, jak wspomnienia z dzieciństwa i podróży, motywy marynistyczne i sportowe, świat kobiet, konie...
Sławomir Zgrzywa – pasjonat historii i miłośnik sztuki – od 10 lat kolekcjonuje grafiki, rysunki i obrazy Konrada Srzednickiego. Zainteresowanie kolekcjonera osobą wybitnego malarza, grafika i pedagoga wyrosło z pomysłu stworzenia słownika ludzi kultury związanych z ziemią łomżyńską. Słownik wprawdzie nie powstał, ale kontakt z twórczością autora słynnych „Koni świętego Marka” zaowocował pragnieniem posiadania jego prac na własność. Tworzenie zbioru zapoczątkowała, oczywiście, wymieniona wyżej grafika. Dziś kolekcja zawiera pokaźny zestaw prac graficznych, rysunków, szkiców, obrazów oraz dokumentów związanych z osobą Konrada Srzednickiego. Większość z nich jest do obejrzenia na wystawie, której główną część tworzą grafiki i rysunki (ponad 50 prac). Są także pojedyncze obrazy i druki artystyczne oraz kilkanaście dokumentów. Ekspozycja została zorganizowana przy wsparciu finansowym Urzędu Miejskiego w Łomży. Towarzyszy jej 56-stronicowy katalog z tekstami Danuty Srzednickiej („Wspomnienia żony”), Sławomira Zgrzywy (biografia artysty), Beaty Szczecińskiej („Wirtuoz grafiki”) oraz wierszami autorstwa Radosława Cezarego Gwizdona (cykl „Wyobraźnia i pamięć”) inspirowanymi twórczością Konrada Srzednickiego. Wystawa czynna do 20 stycznia 2024 roku.
Beata Szczecińska: „Konrad Srzednicki poruszał się w rzeczywistości metaforycznej, magicznej, pełnej symboli. Łączył to co realne z tym co wyobrażone. W swojej twórczości sięgał po znaki i symbole, które często nawiązywały do bogatego dziedzictwa kultury europejskiej. We wczesnych grafikach eksplorował życie miejskie, nie zapominając jednak o głębokim związku z naturą, zwłaszcza z pejzażem morskim. Fascynacja krajobrazem i harmonijnym współistnieniem ludzi i zwierząt, były stałym motywem w jego twórczości. Kompozycje budował spontanicznie, często pomijając kwestie przestrzenne. Dzięki temu osiągał efekt bajkowy, który momentami przywołuje skojarzenia z surrealistycznym stylem Marca Chagalla. Szkicowość linii i kompozycyjną swobodę niespodziewanie zestawiał z precyzyjną geometrią. W jego twórczości kształty przenikają się wzajemnie, tak jak i techniki graficzne, wprowadzając widza w wielowątkową narrację.
Malarskość graficzna, najpiękniej jest prezentowana w litografiach Srzednickiego. Jego naturalne wyczucie plamy i koloru, dawały mu możliwość rozmalowania się na kamieniu litograficznym, gdzie mógł bawić się swobodą i subtelnościami jakie oferuje ta technika. Możemy obserwować swobodny rysunek, piękny światłocień, impresje kolorystyczne, plamy barwne – rzucone tak lekko, przenikające się nawzajem. Litografia jest techniką idealną do tworzenia detali na podobieństwo tych, które znajdziemy w tradycyjnym malarstwie. Dzięki różnorodnemu wykorzystaniu narzędzi, takich jak kredki, pędzle, rodzaje kamieni litograficznych i tuszu, możliwe jest uzyskanie zróżnicowanych efektów tonalnych. Srzednicki, aby spotęgować efekt malarskości, eksperymentował z wykonywaniem rysunku na kamieniu litograficznym za pomocą asfaltu syryjskiego, który rozpuszczany w terpentynie z dodatkiem benzyny, tworzył nieregularne, ekspresyjne plamy. Podobne efekty uzyskiwał przy rysunku lawowanym tuszem. Obie techniki, były nowatorskie. Kontrolowanie tego procesu wymagało wielkiej praktyki i wyczucia, biorąc chociażby pod uwagę fakt, że lawowanie tuszem, wymaga częstego suszenia tak zwaną chorągiewką, gdyż wilgotny kamień zmienia zupełnie natężenie plam. Ciężko odgadnąć jakie sekrety eksperymentów kryją grafiki Srzednickiego – z czego z pewnością byłby zadowolony, są to bowiem procesy tak bardzo skomplikowane, że trzeba być prawdziwym wirtuozem warsztatu graficznego, aby osiągnąć taką lekkość i malarskość warsztatową”.
Konrad Srzednicki urodził się 1 listopada 1894 roku w Wysokiem Mazowieckiem jako syn Franciszka i Magdaleny z Bielskich. Rodzina pochodziła z drobnej szlachty. Pieczętowała się herbem Pomian. Franciszek Srzednicki pracował jako urzędnik w Guberni Łomżyńskiej. Konrad bardzo ciepło wspominał dzieciństwo spędzone na wsi. Z podpatrywania sielskiego, wiejskiego życia narodziło się malowanie: „Patrzyłem na to wszystko i robiłem wycinanki. Z czasem zacząłem na tych wycinankach rysować, a później rysunek zastąpił mi wycinanie. Bardzo wcześnie zacząłem malować”. Przy finansowym wsparciu brata Eugeniusza zapisał się w 1921 roku do prywatnej Szkoły Malarstwa i Rysunku Konrada Krzyżanowskiego w Warszawie. Jednakże Konrad Krzyżanowski zmarł w 1922 roku. Dwa lata później Srzednicki, prawdopodobnie początkowo jako wolny słuchacz, wstąpił do Szkoły Szkół Pięknych w Warszawie, przekształconej później w Akademię Sztuk Pięknych. Studiował w pracowniach malarskich Mieczysława Kotarbińskiego i Tadeusza Pruszkowskiego. Następnie, pomimo wielkiej atencji do profesora Pruszkowskiego, przeniósł się do pracowni Władysława Skoczylasa, twórcy nowoczesnego drzeworytu polskiego. I został jego asystentem – instruktorem w Katedrze Grafiki. Funkcję tę pełnił również po śmierci Skoczylasa u boku jego następcy – Leona Wyczółkowskiego. 10 czerwca 1936 roku obronił dyplom z dziedziny malarstwa w warszawskiej Akademii, ale w wystawach i konkursach uczestniczył już wcześniej. W 1932 roku został członkiem Stowarzyszenia Polskich Artystów Grafików „Ryt”. Rok wcześniej uczestniczył jako zaproszony gość w wystawie „Rytu”. Od 1936 roku był członkiem Zarządu tego stowarzyszenia. Nie przekonał się jednak do techniki drzeworytu. Jako uczestnik wszystkich niemal wystaw „Rytu”, zamiast drzeworytów, pewnie z przekory, prezentował litografie i akwaforty. W 1931 roku wstąpił do Związku Polskich Artystów Grafików. Kolejne lata przyniosły nowe tematy i zainteresowania. Zwrócił się ku tematyce morskiej i sportowej. W 1935 roku uczestniczył w aranżacji kabin pasażerskich polskiego transatlantyku m/s Piłsudski. Był zapalonym żeglarzem. Samodzielnie zbudował dwie łodzie żaglowe: w 1929 roku „Dziwożonę I” w Poniemuniu i „Dziwożonę II” w Warszawie, tworzył prace o tematyce marynistycznej, a także projektował m.in. okładki do podręczników dla marynarki. Z powodzeniem uczestniczył w konkursach i wystawach organizowanych z okazji Igrzysk Olimpijskich w 1932 i 1936 roku. Jego prace zostały zakwalifikowane na berliński pokaz olimpijski. W 1936 roku wygrał konkurs na projekt płaskorzeźby przedstawiającej godło Polski, która miała być umiejscowiona nad wejściem do nowo powstającego budynku koszarowego na Westerplatte. Artysta wykonał ją z piaskowca. Cudem przetrwała zniszczenie koszar w 1939 roku. Po wojnie wydobyta z gruzowiska, rozbita, ale niemal kompletna, została umieszczona przed siedzibą Marynarki Wojennej w Gdyni (od 2013 roku znajduje się w tamtejszym Muzeum Marynarki Wojennej). W latach 30. Konrad Srzednicki brał udział w wystawach międzynarodowych w Paryżu i Nowym Jorku. 1 marca 1939 roku objął stanowisko profesora nadzwyczajnego w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W ramach Akademii kierował Szkołą Specjalną Grafiki Artystycznej dojeżdżając z Warszawy. We wrześniu 1939 roku brał udział w kampanii wrześniowej w służbach pomocniczych wojska. Okupację niemiecką przeżył w Warszawie. Cały jego dorobek artystyczny oraz materialny sprzed września 1939 roku został w czasie II wojny światowej, niestety, zniszczony. W 1945 roku powrócił na stanowisko profesora nadzwyczajnego ASP w Krakowie. Należał do krakowskiej „Grupy 9 Grafików” działającej w latach 1947-60, która kontynuowała przedwojenne tradycje grafiki artystycznej. Obok Mieczysława Wejmana jest uznawany za twórcę tzw. Krakowskiej szkoły grafiki. Miał także udział w powstaniu w 1966 roku Międzynarodowego Biennale Grafiki w Krakowie (obecnie Triennale). Organizował je wspólnie z Włodzimierzem Kunzem, Witoldem Skuliczem i Mieczysławem Wejmanem. Był komisarzem generalnym komitetu organizacyjnego I Biennale, a także komisarzem, jurorem i członkiem komitetu organizacyjnego trzech kolejnych. Często zasiadał także w innych komisjach konkursowych. Niezwykle twórczy jako artysta, aktywnie uczestniczył w życiu wystawienniczym. Brał udział w wielu znaczących wystawach sztuki polskiej w kraju i za granicą, m.in. w Austrii, Chinach, na Cejlonie, w Chile, Francji, Indiach, Islandii, Izraelu, Japonii, Kanadzie, na Kubie, w Meksyku, Niemczech, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, USA, we Włoszech. Pokazywał także prace na licznych wystawach indywidualnych.
W październiku 1954 roku zawarł związek małżeński z Olgą Peczenko, malarką i graficzką. Olga zmarła w 1975 roku. W marcu 1976 roku poślubił Danutę Włodarczyk, absolwentkę Wydziału Grafiki ASP w Krakowie. Ostatni obraz – autoportret „Wesoło mi” – namalował w 1992 roku. Zmarł 8 kwietnia 1993 roku w Krakowie. Został pochowany na cmentarzu Batowickim.