STANISŁAW BAJ
MALARSTWO
WYDARZENIE
27 STYCZNIA 2022 R.
GODZINA
18:00
MIEJSCE
ŁOMŻA,
UL. DŁUGA 13
UL. DŁUGA 13




‘Nie szukam miejsc ładnych, innych. Niezmordowanie jeżdżę w to jedno miejsce i kontemplując, maluję.’
Społeczne Stowarzyszenie Prasoznawcze „Stopka” im. Stanisława Zagórskiego w Łomży oraz Galeria Sztuki Współczesnej Muzeum Północno-Mazowieckiego zapraszają na otwarcie wystawy malarstwa profesora Stanisława Baja, które odbędzie się 27 stycznia 2022 roku o godz. 18.00 w siedzibie Galerii w Łomży przy ul. Długiej 13. Wystawa czynna do 26 lutego 2022 roku.
Stanisław Baj urodził się w 1953 roku w Dołhobrodach nad Bugiem. Jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W latach 1972-1978 studiował malarstwo pod kierunkiem profesorów Michała Byliny, Jacka Siennickiego i Ludwika Maciąga. Dyplom z wyróżnienie otrzymał w pracowni prof. Ludwika Maciąga w 1978 roku. Od 1982 jest pracownikiem dydaktycznym Wydziału Malarstwa macierzystej uczelni. W 2002 roku uzyskał tytuł profesora. W latach 2006-2013 był prorektorem do spraw dydaktycznych. Obecnie prowadzi pracownię dyplomującą malarstwa dla studentów od II do V roku. Maluje portrety i pejzaże. Jego obrazy zdobią okładki książek Wiesława Myśliwskiego. Tworzy także rysunki i grafiki. Na koncie ma ponad 100 wystaw indywidualnych oraz udział w ponad 100 ekspozycjach zbiorowych w kraju i za granicą. W 1994, 2003 i 2005 roku wystawiał swoje obrazy w Galerii Sztuki Współczesnej w Łomży. Otrzymał wiele nagród, wyróżnień i odznaczeń, m.in. nagrodę na II Ogólnopolskim Triennale Portretu (za „Portret ojca”), Radom 1981, medal „Benemerenti” przyznany przez Jana Pawła II, Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2017), Nagrodę ZPAP im. Kazimierza Ostrowskiego za rok 2019. W 2010 roku otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Gminy Hanna, a w 2016 – Honorowego Obywatela Miasta Biała Podlaska. Nieustającym źródłem inspiracji jest dla artysty rzeka Bug.
Stanisław Baj: „Nie szukam miejsc ładnych, innych. Niezmordowanie jeżdżę w to jedno miejsce i kontemplując, maluję. Zawsze mi się marzyło, aby namalować coś, co będzie pełnią, ideałem, obrazem obrazów. I z tymi myślami codziennie jestem nad rzeką Bug i się zmagam. Po wielu latach zaczęło coś mi się otwierać. W pewnym momencie trafiłem na ślad czegoś, co jest istotą tylko i wyłącznie malarstwa. Zacząłem się przekonywać, że malowanie, mokre w mokrym, jest mi najbliższe, że tego w żaden inny sposób nie da się zrobić i to się najbardziej zbliża do istoty tego, co bym chciał wyrazić. Właśnie mokre w mokrym, kiedy potem nie da się już tego powtórzyć. Wynika to z nastroju chwili, i z bezpośredniego wykonania, i z samej techniki, która jak jest świeża, to ma takie, a nie inne ułożenia. I z tej wielkiej przygody, ale i trudnych zmagań, wręcz mordęgi, niewiadomej, co jest akurat najbardziej fascynujące. Splot różnych związków i nastrojów, i gestu, i doświadczenia – tego wszystkiego, co się tam nagle skupi. Zastygły jak w bursztynie.
Dlaczego maluję rzekę? Urodziłem się i mieszkałem nad Bugiem – tam, gdzie była ona najważniejszym, pięknym, ale przede wszystkim groźnym żywiołem. Determinowała życie bezwzględnie. Do tego stopnia, że przez nią jestem okaleczony, jeśli chodzi o widnokrąg. Mam 180 stopni realnego horyzontu, to są lasy pola, natomiast druga część musi być wyobrażona. Rzeka stanowi granicę nie do przejścia i trzeba sobie wyobrazić, co jest po drugiej stronie. Determinuje to tajemniczą sytuację. Rzeka jest podziałem między dwiema stronami; nie tylko dzieli dwie kultury, dwie etnografie, ale także mój widnokrąg.
Zacząłem się rzece przyglądać za sprawą malarstwa. Na początku nieudolnie. Temat był banalny, bo odbicia w wodzie są zbanalizowane niesamowicie. Pomyślałem sobie, że jednak może to być dla mnie wyzwanie. Może warto się temu bliżej przyjrzeć? Materia wody jest nie wiadomo jaka. Ciecz, która płynie, nie stoi, jest w ruchu, wszystko ucieka – jako temat dla malarza jest z natury swojej sprzecznością.
Bardzo mi też zależy na czymś, co jest podpisem wody płynącej. Nigdy do końca nie wiem, jak to wykonać. To jest ta jedna jedyna kreska, jedno zdanie, nad którym czasami kilka dni się morduję.
Wartością malarską, która mnie fascynuje – podpowiedzianą przez rzekę – jest niesamowite światło. Nie wiadomo, czy woda je odbija, czy pochłania. Rzeka Bug się do tego wspaniale nadaje, ponieważ biologicznie jest w niej bardzo czysta woda, natomiast fizycznie mętna i każdego dnia ma inny kolor. Zależy od rodzaju chmur, nieba, od ciśnienia na dworze... Gdy jest niższe, pojawia się mgiełka. A gdy jest różnica ciśnień, można dostrzec niuanse odcieni. Nieprawdopodobna kopalnia możliwości kolorystycznych, jeśli chodzi o natężenie światła. Woda jest cieczą, w której cały świat się odbija, ale nie można z niej nic wyłowić, złapać. Coraz bardziej odkrywam fenomen tego zagadkowego zjawiska”.
Fragment wypowiedzi wygłoszonej w Ośrodku Dziejów Ziemi Mielnickiej w czasie spotkania z uczestnikami pleneru i mieszkańcami Mielnika. Międzynarodowy Plener Plastyczny „Między wschodem a zachodem”.
Stanisław Baj urodził się w 1953 roku w Dołhobrodach nad Bugiem. Jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W latach 1972-1978 studiował malarstwo pod kierunkiem profesorów Michała Byliny, Jacka Siennickiego i Ludwika Maciąga. Dyplom z wyróżnienie otrzymał w pracowni prof. Ludwika Maciąga w 1978 roku. Od 1982 jest pracownikiem dydaktycznym Wydziału Malarstwa macierzystej uczelni. W 2002 roku uzyskał tytuł profesora. W latach 2006-2013 był prorektorem do spraw dydaktycznych. Obecnie prowadzi pracownię dyplomującą malarstwa dla studentów od II do V roku. Maluje portrety i pejzaże. Jego obrazy zdobią okładki książek Wiesława Myśliwskiego. Tworzy także rysunki i grafiki. Na koncie ma ponad 100 wystaw indywidualnych oraz udział w ponad 100 ekspozycjach zbiorowych w kraju i za granicą. W 1994, 2003 i 2005 roku wystawiał swoje obrazy w Galerii Sztuki Współczesnej w Łomży. Otrzymał wiele nagród, wyróżnień i odznaczeń, m.in. nagrodę na II Ogólnopolskim Triennale Portretu (za „Portret ojca”), Radom 1981, medal „Benemerenti” przyznany przez Jana Pawła II, Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2017), Nagrodę ZPAP im. Kazimierza Ostrowskiego za rok 2019. W 2010 roku otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Gminy Hanna, a w 2016 – Honorowego Obywatela Miasta Biała Podlaska. Nieustającym źródłem inspiracji jest dla artysty rzeka Bug.
Stanisław Baj: „Nie szukam miejsc ładnych, innych. Niezmordowanie jeżdżę w to jedno miejsce i kontemplując, maluję. Zawsze mi się marzyło, aby namalować coś, co będzie pełnią, ideałem, obrazem obrazów. I z tymi myślami codziennie jestem nad rzeką Bug i się zmagam. Po wielu latach zaczęło coś mi się otwierać. W pewnym momencie trafiłem na ślad czegoś, co jest istotą tylko i wyłącznie malarstwa. Zacząłem się przekonywać, że malowanie, mokre w mokrym, jest mi najbliższe, że tego w żaden inny sposób nie da się zrobić i to się najbardziej zbliża do istoty tego, co bym chciał wyrazić. Właśnie mokre w mokrym, kiedy potem nie da się już tego powtórzyć. Wynika to z nastroju chwili, i z bezpośredniego wykonania, i z samej techniki, która jak jest świeża, to ma takie, a nie inne ułożenia. I z tej wielkiej przygody, ale i trudnych zmagań, wręcz mordęgi, niewiadomej, co jest akurat najbardziej fascynujące. Splot różnych związków i nastrojów, i gestu, i doświadczenia – tego wszystkiego, co się tam nagle skupi. Zastygły jak w bursztynie.
Dlaczego maluję rzekę? Urodziłem się i mieszkałem nad Bugiem – tam, gdzie była ona najważniejszym, pięknym, ale przede wszystkim groźnym żywiołem. Determinowała życie bezwzględnie. Do tego stopnia, że przez nią jestem okaleczony, jeśli chodzi o widnokrąg. Mam 180 stopni realnego horyzontu, to są lasy pola, natomiast druga część musi być wyobrażona. Rzeka stanowi granicę nie do przejścia i trzeba sobie wyobrazić, co jest po drugiej stronie. Determinuje to tajemniczą sytuację. Rzeka jest podziałem między dwiema stronami; nie tylko dzieli dwie kultury, dwie etnografie, ale także mój widnokrąg.
Zacząłem się rzece przyglądać za sprawą malarstwa. Na początku nieudolnie. Temat był banalny, bo odbicia w wodzie są zbanalizowane niesamowicie. Pomyślałem sobie, że jednak może to być dla mnie wyzwanie. Może warto się temu bliżej przyjrzeć? Materia wody jest nie wiadomo jaka. Ciecz, która płynie, nie stoi, jest w ruchu, wszystko ucieka – jako temat dla malarza jest z natury swojej sprzecznością.
Bardzo mi też zależy na czymś, co jest podpisem wody płynącej. Nigdy do końca nie wiem, jak to wykonać. To jest ta jedna jedyna kreska, jedno zdanie, nad którym czasami kilka dni się morduję.
Wartością malarską, która mnie fascynuje – podpowiedzianą przez rzekę – jest niesamowite światło. Nie wiadomo, czy woda je odbija, czy pochłania. Rzeka Bug się do tego wspaniale nadaje, ponieważ biologicznie jest w niej bardzo czysta woda, natomiast fizycznie mętna i każdego dnia ma inny kolor. Zależy od rodzaju chmur, nieba, od ciśnienia na dworze... Gdy jest niższe, pojawia się mgiełka. A gdy jest różnica ciśnień, można dostrzec niuanse odcieni. Nieprawdopodobna kopalnia możliwości kolorystycznych, jeśli chodzi o natężenie światła. Woda jest cieczą, w której cały świat się odbija, ale nie można z niej nic wyłowić, złapać. Coraz bardziej odkrywam fenomen tego zagadkowego zjawiska”.
Fragment wypowiedzi wygłoszonej w Ośrodku Dziejów Ziemi Mielnickiej w czasie spotkania z uczestnikami pleneru i mieszkańcami Mielnika. Międzynarodowy Plener Plastyczny „Między wschodem a zachodem”.